Czy jest za co lubić Sony VAIO?

Dodane: 19 kwietnia, 2012 | Autor: | Kategoria: Technologia | Tagi: , , , | 3 komentarze »

Czy jest za co lubić Sony VAIO?Jak pewnie część z Was czytała moje VPC-SB1V9E/B nie polubiło się ze skokiem napięcia, lub czymkolwiek innym i zwyczajnie umarło. Ctrl Z nie pomagało, ale…

 

Nie wiem tak do końca co się stało. Postawiłem posłuchać sobie muzyczki, podpinam głośniki do wyjścia słuchawkowego i nagle muzyka się zacięła. Pomyślałem sobie, że to kochany „system ochrony dysku” by MS. Jednak mija chwila, dwie… a komp dalej ma czkawkę. Cóż, reset i w sumie tyle. W zasadzie to, że prawie się rozpłakałem i popadłem w ciągu 10 minut w depresję w zasadzie nie ma znaczenia. Ważne jest to co działo się po tym. A działo się sporo.

Po pierwsze głębokie ukłony w stronę „Pana Procesora„, który to uratował w trybie ekspresowym niezbędne dane z dysku. Wielu niestety nie było w żadne chmurze, na żadnym dysku. Nigdzie. Jednak traktując sprawę poważnie i mocno priorytetowo w ciągu 18h miałem do odebrania DVD i kompa gotowego do odesłania do serwisu. Przy okazji miałem okazję na ciekawą rozmowę o branży IT, która jest mi ciągle bliska i na rzucenie kilku pomysłów, które „Pan Procesor” ma rozważy i może wdrożyć w życie. Dzięki czemu będzie to jeszcze ciekawszy serwis  do polecania Warszawiakom.

Zanim jednak komp trafił na odzyskiwanie danych postanowiłem skorzystać z infolinii i dowiedzieć się jak to jest z tą moją gwarancją Door2Door od VAIO. Pan wydawał się konkretny, pomocny i co ważniejsze po opisaniu całego procesu – troszkę mnie pocieszył. Nie będę pisał jak głosiła teoria. Skupię się na praktyce.

Poprzez telefon opisałem usterkę, Pan dopytał na co jeszcze warto zwrócić uwagę, wszystko spisał, podał numer zgłoszenia i potwierdził umówienie kuriera (już po odzyskiwaniu daych). Kurier faktycznie zjawił się u mnie w piątek rano z porządnym kartonem zabezpieczającym przesyłkę. I w  tu zaczęła się magia. SMSem w poniedziałek otrzymałem informację, że przesyłka jest już w Niemczech i jeśli nie będzie problemów z częściami to w piątek komputer zostanie odesłany. I faktycznie. W piątek przyszedł kolejny SMS, że naprawiony komputer został właśnie wysłany i oto numer przesyłki.

Wysłany w piątek, w następny piątek odesłany. Komputer i wszystkie inne dodatkowe problemy, które się w między czasie pojawiły (nie działający głośnik i kamerka) – naprawione bez gadania. Kurier w poniedziałek koło południa dostarczył mi przesyłkę w której oprócz komputera była karta naprawy i ściereczka do ekranu (że niby miałem brudny?) w ramach skromnych przeprosin, że komputer musiałem odesłać do serwisu.

Jedno co się okazało, obudowa z której zaczęła schodzić farba (a jak ustawiłem w Sony Center – nie powinna) nie została wymieniona. Jednak zrzucam to na barki Pana z infolinii, który chyba tego w ogóle nie zapisał – bo nie widzę tego na zgłoszeniu serwisowym. Co ciekawe we wtorek zadzwoniła Pani i dopytała czy mam komputer i wszystko jest tak jak być powinno – ja na to, że no nie, bo obudowa dalej jest „łaciata”, na co usłyszałem „ale czy wszystko poza tym jest OK.?”. Yyy no tak. No to cieszę się i pa.

Sony VAIO SB: Schodząca farba czy coś...

Reasumując ubóstwiam moje VAIO SB z 2011 roku, nawet mimo tego, że seria Z jak tylko mnie widzi mówi do mnie tato… Serwis też dal radę – sprawnie, szybko bez gadania. Całość jednak spierdoliły osoby z contat center. Najpierw Pan, który dopytywał co jeszcze zapisać, a później nie zapisał zachodzącej farby. A następnie Pani, która wręcz mnie spławiła, po tym jak sama zadzwoniła z pytaniem czy wszystko OK. Całość zapisuje na 3+, a spokojnie mogła być piątka. Cóż cała firma jest tak słaba, jak słaby potrafi być jednej z jej pracowników.

sp. A Sony dalej podaje czas pracy na baterii mocno z kosmosu :) Echhh :)

 

 


3 komentarze on “Czy jest za co lubić Sony VAIO?”

  1. 1 Bartosz Kaczmarek said at 16:53 on 19 kwietnia, 2012:

    Ja jak zwykle doczepię się o „czas pracy na baterii mocno z kosmosu”. Sony jako jeden z nielicznych przedstawia procedurę testową swoich sprzętów, a wynik otrzymany bazuje właśnie na czasie pracy na warunkach określonych w niej.

    Więcej na ten temat: http://vaioblog.pl/odkryj-vaio/czas-pracy-w-specyfikacji-vaio-kontra-codziennosc/

  2. 2 .ksy said at 18:02 on 19 kwietnia, 2012:

    @Bartek – Litości :) Znasz mój stosunek do VAIO. Prawda jest tak, że Sony od dawna i nie tylko przy VAIO ściemnia czas pracy. Mówienie, że Sony podaje procedurę testową.. tak a linie lotnicze pisały małym drukiem, że ten bilet za 1 zł to jest + 500 zł… ale czy to rozwiązywało sprawę? Albo czekam na reklamę samochodów „przejedziesz 6000 km* / *jak zatankujesz 15 razy. NIE I JUŻ.

    Czas pracy podaje się realne. Sam kiedyś się sparzyłem przy A10 podając „laboratoryjne 60 godzin” i to jest bzdura. Klienci na to źle patrzą i dla mnie to jest zwyczajnie oszukiwanie klienta. Realne 40h i tak robił wrażenie, a klient nie czuł się oszukany. Wiem co piszę, bo to Barku przerobiłem… A Sony? A Sony od zawsze podaje czas pracy, który osiągnąć można tylko w laboratorium Sony.

  3. 3 Gosia said at 21:20 on 19 kwietnia, 2012:

    Do mnie kazde buty mowia 'mamo’ – mamy cos wspolnego:)


Skomentuj