Lo, Raviolo

Dodane: 24 września, 2014 | Autor: | Kategoria: Jedzenie i picie | Tagi: , , , , , , | Brak komentarzy »

Io, Raviolo

Kolejne informacje o chińskich parowych pierożkach w Warszawie postanowił przerwać włoski akcent. W lipcu przy Al. Jerozolimskich otworzyła się włoska pierożkarnia.

24 września – Nie wiem czy zdrobnienie „pierożkarnia” jest w ogóle prawidłowe. Nie mniej wizja dobrze wywałkowanych, świeżych i bogatych w różne farsze tortellini, ravioli czy nie znanych mi jeszcze wtedy fagottini uznałem za kuszącą i „Io, Raviolo” wpisałem „do pilnego odwiedzenia”.

Pośpiech był tak wielki, że na początku sierpnia zastałem zamknięte drzwi. Wprawdzie na facebooku jest napisane, że lokal tylko „pon-pt”, ale nie pomyślałem aby to sprawdzić. Minęły dwa miesiące i czysto przypadkowo dzisiaj znowu zawitałem w okolice Millenium Tower. Tym razem uśmiechnięta Pani przywitała mnie w wejściu i od razu zaproponowała pomoc w wyborze dania. Sam lokal jest przygotowany z głową. Całość raczej na szybki obiad czy spotkanie ze znajomymi, niż na randkę czy biznesowy lanczyk.

Zaskoczyła mnie troszkę karta. Po pierwsze ta wydrukowana „łatana” po zmianie menu, a szkoda bo pierwotna, ukryta wersja bardziej mi pasowała. Może dlatego, że widać było na niej włoskie nazwy różnych typów pierożków wraz z obrazkami pokazującymi kształt pierożka.

Obecnie kartka pierożkowa to cztery czy pięć propozycji. Każda pozycja ma do wyboru jeden z dwóch sosów. Do tego sałatki, desery, napoje + coś przy kuchni, ale zauważyłem to dopiero przy wyjściu. Super, że obsługa zna kartę i zna dania, a przynajmniej potrafiła je opisać i coś polecić. My zdecydowaliśmy się na okrągłe ravioli z kurczakiem i ciecierzycą + sos aglio olio oraz zestaw dnia – zupa z cukinii, pierożki oraz deser.

Zupa dla Izy zjawiła się błyskawicznie. Jak więcej zup nie lubię, ale usłyszałem, że „w sumie spoko, taki rosół z cukinią”. Moje pierożki pojawiły się na stole chwilę później. Solidna porcja około 16 sztuk (około 200 gr zgodnie z zapowiedzią Kelnerki). Sos delikatnie (według mnie ;)) ostrawy i co ważne nie przesadzone z czosnkiem. Fajne ciasto – cienkie i ugotowane w punkt.

W międzyczasie pojawiły się też pierożki Izy, które niestety po smaku nie byliśmy w stanie określić z czym były. Pewne jest jednak to, że w środku było mięso wołowe, a zgodnie z zapewnieniem obsługi jeszcze pesto. Tego jednak nie wyczułem, bo dominującym smakiem był sos orzechowy, w którym oblane były ravioli. Tu niestety troszkę zwiódł czas gotowania, bo brzegi były twardawe. Pewnie nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie fakt, że moje były jednak bardziej miększe. Na koniec na stoliku pojawił się deser, którym był racuch z jabłkiem. Bardzo smaczny robiony chyba na maślance lub mleku zsiadłym. Puszysty i nie tłusty.

Na koniec zaskoczeniem był niski rachunek. Może źle spojrzeliśmy, ale moje danie na rachunku widniało 3 złote taniej, a Izy 5 zł taniej. Oczywiście dopuszczamy myśl, że źle zapamiętaliśmy – ale tym fajniej, bo dwa szybkie posiłki + 1l wody wyszło nam razem 51 zł. Szybko, tanio i bardzo miło.
Adres: Al. Jerozolimskie 117 (między Kredęsem, a Millenium Tower)
Dania główne w okolicy 25 zł.



Skomentuj