Moda na startup (z Online Marketing Polska)

Dodane: 7 maja, 2012 | Autor: | Kategoria: e-Biznes | Tagi: , , , | 2 komentarze »

Moda na startup (Magazyn: Online Marketing)Od kilku dni w kioskach dostępny jest najnowszy numer „Online Marketing”. Otrzymałem propozycję aby na luzie opisać „te nasze polskie startupy” to z okazji postanowiłem skorzystać ;)
Jako, że dostałem oficjalną zgodę na publikację tekstu z  numeru „Online Marketing„, Kwiecień-Maj, 2012, str. 64:

Już z dobre trzy lata, dzień w dzień, trwa w Polsce serial o przedsiębiorczości. Jednak nie o takiej zwykłej co to w szkołach (podobno) uczą. Tylko o takiej na miarę XXI w. – czyli startupowej przedsiębiorczości internetowej.

Bohaterów tego serialu w kraju nad Wisłą jest wielu. Cześć z nich załapała się na obecność w książce telefonicznej. Na przeciwnym biegunie są ci, którzy z powodu zbyt młodego wieku książki telefoniczne pamiętają jak przez mgłę lub znają z opowieści. Dzisiaj wydaje się to już bez znaczenia, bo jedni i drudzy papierowe spisy od dawna zastępują listami kontaktów w telefonach czy komputerach.

Do bohaterów wrócimy później. Bo, aby lepiej zrozumieć fabułę, ważne jest przyjrzenie się definicji – czym w ogóle jest startup? Pojęcie to zdobyło popularność w okresie pierwszej bańki internetowej. Przyjmuje się, że słowem startup określa się początkujące biznesy internetowe, które poszukują modelu biznesowego. Testują, zmieniają, próbują przekonać klientów do siebie i do
wytworzonego przez siebie produktu. Nieważne,  czy jest on dostępny poprzez stronę WWW, czy jako aplikacja na smartphona. Ważne jest, aby zarobić, dużo zarobić! Zdobycie kasy jest celem teoretycznie nadrzędnym. Piszę teoretycznie, bo niestety wiele projektów zdaje się o tym zapominać. Co wytworzyło też pojęcie „wiecznego startupu”, ale to przy innej okazji.

Ważne jest to, że dróg do zostania „milionerem z internetu” jest kilka. Po pierwsze, można wpaść na pomysł lub zwyczajnie zaobserwować niszę dla usługi czy aplikacji, która będzie przydatna. Klienci płacą, projekt się bogaci. Niby proste, ale udaje się nielicznym. Jeszcze trudniejszą drogą jest stworzenie ciekawej technologii, która zainteresuje kogoś dużego i zapłaci za nią miliony. Droga o tyle trudna, że na podobny pomysł najczęściej wpada kilka osób w różnych częściach świata. Wtedy kto pierwszy, ten lepszy. A przegrany zostaje z niczym. Jest też trzecia droga, którą ja osobiście nazywam „a teraz szybko, zanim dotrze do Was, że to bez sensu”. Czyli stworzenie produktu na fali czegoś, ładne opakowanie go i liczenie, że się szybko uda sprzedać. A co z tym dalej? Kogo to obchodzi.

Wróćmy jednak do bohaterów naszego serialu. Jak już zdążyłem wspomnieć, mamy dwie główne grupy. Pierwszą są startupowcy,czyli owi przedsiębiorcy, którzy próbują na czymś zarobić. Ci drudzy to inwestorzy, który wyszukują okazji, aby pomóc komuś w rozwoju, a w przyszłości na tym zarobić (o ile nie wpakują się w powyższy wariant numer trzy). Jak w każdym serialu, jest też zły charakter. Taka zła ciotka. I w naszych realiach jest to tzw. Dotacja Unijna rozdysponowywana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Jak to z nielubianymi ciotkami – narzeka każdy. A to że dużo wniosków i przez to trudno dostępne te dotacje. Albo że psują rynek i poważny inwestor musi rywalizować o projekty. Jednak, jak przychodzi do tradycyjnych prezentów,to wielu i z jednej, i z drugiej grupy chętnie da się ucałować cioci. Po co to gadanie? Nie wiem, przecież i tak wszyscy znają przysłowie,że jak dają, to trzeba brać…

I żyje tak sobie ten nasz rynek startupowy. Eksperymentuje i uczy się. Bo prawda jest taka, że ciągle raczkujemy i uczymy się prowadzić duże biznesy internetowe. Nawet niekoniecznie te międzynarodowe. Z roku na rok startupowcy coraz silniej współpracują. Organizują spotkania nazywane campami, na których dzielą się doświadczeniem. Bezpłatnie, bez nadęcia, w małych grupach opowiadają, co im się udało i dlaczego się to udało (o ile to wiedzą). Coraz częściej spotkania takie wspierają finansowo inwestorzy czy firmy, którym  bliska serwisu jest przedsiębiorczość internetowa. Dzięki temu na końcu spotkania jest pizza. Nie jest ona dlatego, że przedsiębiorcy internetowi tak mało zarabiają (choć to też jest prawda). Pizza jest okazją do tzw. Networkingu, czyli mniej oficjalnych rozmów i dzielenia się szczegółami, o których publicznie do wszystkich mówić się nie chciało.

I najlepsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie wie, jak ten serial się rozwinie, jakie smaczki w fabule się jeszcze pojawią. I nie ma co się nad tym zastanawiać. Nie wiem, jak to wygląda u inwestorów, ale startupowcy traktują to jako przygodę pt. „Nie jestem korporacyjnym trybikiem”. Pomysły,  ciekawość i radość tworzenia – miesza się u nas z nieprzespanymi nocami. Raz z powodu  rozmyślań nad porażką. Innym razem z powodu głowy pełnej nowych pomysłów.

Nie wiesz, jak to jest? W branży startupowej  cały czas brakuje praktyków zarówno PR-u, jak i marketingu. Osób, które potrafią stworzyć markę, wypromować produkt lub nagłośnić wydarzenie  ważne dla projektu. Dlatego drogi Czytelniku. Ciężko mi opisać, jakie to uczucie, gdy człowiek kładzie się o drugiej i do siódmej leży i jest tak podekscytowany, że nie może spać. Warto, abyś sam się o tym przekonał. Wpadnij na jakiś camp, posłuchaj, popatrz – może znajdziesz projekt, który akurat poszukuje Ciebie. A wtedy i Ty staniesz się częścią ciekawego  serialu.

 


2 komentarze on “Moda na startup (z Online Marketing Polska)”

  1. 1 krychu79 said at 09:45 on 19 maja, 2012:

    Internet rozwija sie tak dynamicznie ze tak naprawde trudno przewidzieć co i kiedy ktoś wymyśli mądrego i innowacyjnego…Myślę że to będzię strzał.Swoją drogą dawno nie było takiego”strzału” jak fejsbuk.On przejmuje teraz wszystko.Dobrym przykładem jest Lidl którego kampania polegała na zebraniu 100tys fanów na facebookowym fanpage’u ,czego konsekwencją będzie otwarcie w nocy sklepów(z superatrakcyjnymi promocjami i cenami) wybranych przez użytkowników ,najbliższe 26 maja.Dzięki tej akcji Lidl zgromadził w niecałe 2 miesiące ponad 100 fanów,pozostaję tylko pogratulować pomysłu i liczyć że polscy reklamowcy będą coraz lepsi z dnia na dzień.

  2. 2 Polmania said at 21:45 on 5 czerwca, 2012:

    pamiętajmy, że mamy się czym pochwalić i w technologii już nie odstajemy od świata


Skomentuj