Jak mnie e-com sprowadza na ziemię

Dodane: 28 kwietnia, 2011 | Autor: | Kategoria: e-Biznes | Brak komentarzy »

Jak mnie e-com sprowadza na ziemięCoraz częściej w sieci kupuje u znajomych, w tych samych sklepach. Dużo się mówi o dobrym e-commerce, o poprawie, dużo się też robi i usprawnia. Jakoś tak mam poczucie, że rynek się poprawia i coś się dzieje.

I przez to jakoś zapomniałem jak to wygląda za oknem piwnicy. 

Początkowo miała to być notka o usability. Po chwili lekko o obsłudze klienta i organizacji pracy sklepu. Jednak coś mnie podkusiło i na chwile zajrzałem do regulaminu i doszedłem do wniosku, że jednak nie mam dzisiaj weny na znęcanie się.

A o co chodzi? Zostałem poproszony przez drugą połowię o dokonanie zakupu w Vans-Shop.pl. Prosta operacja. Link bezpośredni do produktu, zakupienie produktu, potwierdzenie zamówienia i powrót do obowiązków. To by było zbyt proste!

 

1. Klikając w linka rozpocząłem podróż po sklepie. Zobaczyłem model i nazwę buta, jego zdjęcie, wybór rozmiaru i opcje zakupu. Brak opisu, ale nie każdy musi przecież być w google.

Vans-Sklep 01

2. Pierwszy zonk to kliknięcie w „Dodaj do koszyka” okazało się, że nie mogę robić zakupów bez zalogowania czyli w moim przypadku bez założenia konta. Oczywiście tekst w żaden sposób nie był podlinkowany bo po co ułatwić zadanie?

Vans-Sklep 02

3. Znalezienie odnośnika „moje konto” zajęło mi chwilkę. Biała czcionka na czarnym tle na pasku wysokości 40 pixeli między białym i szarym… nie rzuciła mi się w oczy szybciej niż po 30-40 sekundach szukania na zasadzie „musi gdzieś być”.

4. Jestem dużym przeciwnikiem robienia jednego okna do logowania i nowego konta. Ale cóż. Dobrze o tyle, że wystarczy login i mail.

Vans-Sklep 03

5. Mam komunikat, że został wysłany do mnie mail z potwierdzeniem rejestracji. Ja już nie pamiętam co kupowałem, i gdzie mam tego szukać. Oczywiście w mailu też takiej informacji nie mam. Zatem musiałem kliknąć w linka początkowego raz jeszcze… ile osób nie miało takiej możliwości?

Vans-Sklep 04

6. Dodaj do koszyka, strona się przeładowuje… i tyle. Ale wiem już gdzie patrzeć! Widzie „zobacz koszyk (1)”. Lewy myszki…

7. I tu muszę przyznać, że opcji realizacji zamówienia szukałem dłuższą chwilkę. Pierwszym moim wyborem był przycisk ze „>” ale on jest tylko do wyboru ilości sztuk. Nie wiem kto wpadł na pomył, aby tlo „Całkowitej wartości zamówienia” było tego samego koloru co „Realizuj zamówienie” i to jeszcze napisane wielkimi literami.

Vans-Sklep 06

8. Wybieram adres dostawy, i nie widzę czasu dostawy… zatem chce wybrać „za pobraniem”. Jest rozwijana lista na dole.. tylko cen jakoś brak. Musi być w regulaminie, na szczęście obok był link „koszty wysyłki”. Ale czemu nie ma tego w oknie wyboru??

Vans Sklep

9. „Realizuj zamówienie”. Czekam na maila z potwierdzam i odruchowo klikam linka. Po chwili czytam jednak maila… bach! Tak się skupiłem na tym jak zrobiony jest ten sklep, że wybrałem zły rozmiar.

10. Pisać maila? Hmm.. nadawcą jest info@dev.com. Szybciej chyba będzie zadzwonić – widzę dział kontakt.

Vans Sklep

11. Sygnał, sygnał.. kolejny… „Halo?”. Miły głos, ale ani, że sklep ani, że dzień dobry. Informuje, że zły rozmiar wybrałem i czy można to naprawić?  Oczywiście. Trzeba wysłać maila z imieniem i nazwiskiem, a oni już sobie poprawią. Wtedy dotarło do mnie, ze w mailu nie ma numeru zamówienia.

12. Tak jak wspomniałem na wstępnie coś mnie podkusiło i wszedłem do Regulaminu, zobaczyć czy jest informacja o 10 dniach na odstąpienie. Informacja jest, owszem. Jest także zapis „Termin 10-cio dniowy, w którym konsument może odstąpić od umowy liczy się od dnia wydania towaru.” Zamknąłem regulamin. Nie chciałem się dalej denerwować.

Vans Sklep

Sam sklep ma fajny asortyment i bardzo dobre ceny. Jak z realizacją zamówień to się jeszcze okaże. Nie mniej jeśli ktoś ma czas i ochotę może przejrzeć regulamin. Ja jednak wracam rysowania planów komunikacji z mediami i klientami… jakoś mniej mnie to męczy niż zakupy.

 



Skomentuj