Syndrom niespełnionych oczekiwań

Dodane: 30 marca, 2011 | Autor: | Kategoria: e-Biznes, Promo & PR | Tagi: , , , , | Brak komentarzy »

SprzedajemySerwis ogłoszeniowy Sprzedajemy.pl nie miał dobrego startu. Wielkie zapowiedzi, szum medialny, wielka akcja konkursowa, i w dniu premiery oraz w dniach następnych bardzo bolesne, komunikacyjne spotkanie ze ścianą rozbudzonych oczekiwań.

Błąd w przekazie czy może jednak nieudany plan na promocje?

Nie otrzymałem informacji prasowej jaka została przesłana do mediów przed startem Sprzedaemy.pl. I specjalnie nie poprosiłem o nią nikogo kto ją opisywał, z powodu prostego – daje to możliwość spojrzenia na sprawę z dystansu.

Z komunikatu wynikać musiało, że Sprzedajemy.pl ma być konkurencją dla serwisu Allegro, z tą jednak różnicą, że nastawia się na osoby prywatne. Dlaczego? Bo nie mają one już dla siebie miejsca u polskiego giganta aukcyjnego którego zdominowały sklepy. Nie może to być jakiś błąd w rozumieniu bo w ten sposób news przedstawiany był w wielu miejscach w sieci.

I nadchodzi ten dzień premiery, 22 marca. Prasa zapraszana na konferencje, relacja na żywo dla każdo w sieci. I zaczyna się festiwal… sprostowań? Słyszmy, że twórcy serwisu nie chcą być konkurencją Allegro bo są czymś całkowicie innym (nie mamy licytacji).

I tu właśnie pojawia się pierwszy zawodów, który w dalszym efekcie zaczął generować problemy. Niby podczas prezentacji zobaczyliśmy, jak analogiczne serwisy świetnie radzą sobie na świecie. Jednak mamy dysonans. Miała być konkurencja Allegro, a jest serwis ogłoszeniowy. Miało być coś nowego, zaskakującego… a jest serwis ogłoszeniowy. I pewnie można by tych „miało być” wymienić jeszcze kilka, ale nie w tym rzecz.

Dla mnie przypadek Sprzedajemy.pl jest typowym przypadkiem czegoś co nazywam „syndromem niespełnionych oczekiwań”. Doskonałą analogia może być tutaj rynek przenośnych grajków. Każdy kolejny, jak tylko zostawał zapowiedziany atakował iPoda i zapowiadał, że będzie właśnie tym, który go zdetronizuje. Apogeum tego typu obietnic miało miejsce oczywiście ze strony Microsoftu i ich odtwarzacza Zune.

Niestety po premierze urządzeń z rewolucji zostawały tylko stare newsy, a użytkownicy krytykowali produkt bo „był taki jak reszta”. Nie rewolucjonizował niczego, nie wnosił nic niezwykłego, zwyczajnie oferował to co inni tyle, że w innej obudowie. I nawet jeśli posiadał jakieś cechy wyróżniające, to wszyscy i tak odnosili się do hasła „iPod Killera”.

Patrząc po tym, że w Sprzedajemy.pl jest obecnie 10.000 przedmiotów, a przy starcie było ich 7k, można założyć, że jednak się kręci. Bardzo negatywna prasa po premierę może nie zaszkodziła, choć z osobistego doświadczenia wiem, że tego typu „syndrom niespełnionych oczekiwań” pozostaje w wielu osobach i są one wtedy skłonne podkreślać każde potknięcie i problemy. Pytanie czy do tego czasu postanie grupa hard userów broniących projektu?

ps. Choć może hard userzy nie będą potrzebni. Może Pan Tomasz Piotrowski będzie zawsze odpowiadał na każdy negatywny komentarz? ;) Choć o jego działaniach w komentarzach już na FB napisano tyle, że nie będę tego aspektu zgłębiać.

 



Skomentuj