IgniteWarsaw czyli 3750 znaków

Dodane: 11 lutego, 2011 | Autor: | Kategoria: Imprezy | Tagi: , , , , , | Brak komentarzy »

IgniteWarsawUmiejętność przeprowadzenia dobrej prezentacji, panowanie nad stresem i bawienie się wyzwaniem jakie stawia przede mną wystąpienie publiczne to skill nad którym pracuje od kilku miesięcy. W ramach nauki obserwuję jak robią to inni: ich błędy i pomysły.

Dlatego pierwszy Ignite był czymś, co niewątpliwie musiałem zobaczyć.

Nie planuje być pro trenerem, nie zastąpię też Jobsa podczas prezentacji iPada 2. Traktuje opanowanie sztuki prezentacji i panowania nad grupą jako wyzwanie. Wymaga to mniej poświęceń i nie grozi śmiercią jak zdobywanie K2, a z każdym dobrym wystąpieniem satysfakcja jest ogromna.

Tak się złożyło, że czwartek 10 lutego rozpocząłem o 10:00 od „warsztatu umiejętności trenerskich i prezentacyjnych” organizowanego przez Grupę SET. Wprawdzie to, co Maciek Cichocki (prowadzący) przekazał nam przez 7h zasługuje na oddzielny wpis, to póki co powiem tyle – polecam Grupę SET i sam jak tylko dojdę do ładu z komputerem, dokładniej zapoznam się z ich ofertą płatną, ale ja nie o tym miałem…

Po raz pierwszy o IgniteWarsaw usłyszałem podczas Auli #60. Zaciekawiła mnie sama forma, która nowością nie jest ale w praktyce czegoś takiego nie widziałem. Podczas Ignite na prezentacje jest 5 minut, slajdy zmieniają się automatycznie co 15 sekund i nie ma przebacz. Kończy się czas – kończy się wystąpienie. A no i prezentacja jest po angielsku. Warunki dość hardcorowe jak dla mnie, dlatego postanowiłem zobaczyć to na żywo.

Czwartkowy IgniteWarsaw był pierwszą tego typu imprezą w Warszawie. Został zorganizowany w ramach „Ignite Week”, podczas którego podobne spotkania odbywały się na całym świecie. Nie wiem, czy standardy organziacji były jakoś ujednolicone, ale muszę przyznać, że organizatorzy mają u mnie 4+. System głosowania na najlepszą prezentacje, system polecania, co zmienić, bliskość afterparty, oznaczenie organizatorów, jakby ktoś miał jakieś pytania. Mocno in plus i to z pewnością nie była zasługa sponsoringu Nokii, ale poświęcenie wielu osób, które wspomagały organizatorów.

Ubik podczas "reklamy" :)

Jak sam Ignite? Podzielony był na 3 bloki po 5 wystąpień każdy. Jak dla mnie tematyka bloków była zbyt obszerna, przez co zawartość samych prezentacji też była ogromnie swobodna. Poziom prezentacji różny, choć na 10 prezentacji, które widziałem mam poczucie, że dwie, trzy były dopracowanie i na prawdę przyjemnie się ich słuchało. Trzeba też zaznaczyć, że jedną z nich była reklama szkoły robienia dobrych prezentacji ;)

Przyjęta forma pięciominutówek sama w sobie ograniczała możliwość zadawania pytań w trakcie wystąpienia, ale co gorsza organizatorzy nie przewidzieli pytań nawet po. Przypominało to troszkę fabrykę, hyc hop, uśmiech pani prowadzącej i następny. A szkoda, bo miałem kilka pytań, przyczepił bym się minimum do dwóch prezek… a nie mogłem, dlatego też postanowiłem się z ewakuować już po dwóch pierwszych blokach.

Z tego co słyszałem after był miły ale i tak jestem zawiedziony. Czasy podstawówki, gdy się kogoś słuchało bez możliwości wyrażenia własnego zdania już minęły – przynajmniej dla mnie. Jeśli przy drugiej edycji pojawi się zadawanie pytań i całość będzie bardziej sprofilowana tematycznie – chętnie zjawię się raz jeszcze. Eventio (Bartek – fajne wystąpienie, ale oczekiwanie na ostatni slajd rozbiło całe tempo) nagrywało całość, dlatego z pewnością w niedługim czasie w sieci dostępne będą nagrania.

ps. Skąd 3750 znaków? Przyjmuje się, że człowiek mówi średnio 750 znaków w ciągu jednej minuty. Czyli pięć minut razy 750 znaków… ;)



Skomentuj