Olcamp. Nie jakieś tam małe kanapeczki…
Dodane: 17 lutego, 2011 | Autor: .ksy | Kategoria: Imprezy | Tagi: camp, konferencja, olcamp | 6 komentarzy »Podstawową wadą campów innych niż Aula jest to, że są poza Warszawą. Dzięki wyprawie do Olsztyna wiem, że taka wada bardzo szybko może stać się ogromnym atutem. Ważne jest to, aby nie kopiować a tworzyć swój własny, unikalny klimat.
Zapraszam do zapoznania się z krótką relacją z tego co stało się w Olsztynie..
Z campów z wieloletnią tradycją przetrwał w zasadzie tylko Spodek 2.0 oraz Aula. Spotkania w innych większych lub mniejszych miastach odbywają się bardzo nieregularnie lub całkowicie umarły. Rok 2010 był przełomowy. Wiele projektów reaktywowało się, wiele dostało potężnego kopa. Do tej drugiej kategorii wpisuje się brygada organizującą Olcamp. Nie dość, że chłopaki zaczęli serwować zjazdy systematycznie, to jeszcze powiększyli pulę o dwa nowe, także regularnie organizowane spotkania. A wszystko dlatego, że ich zaangażowanie zyskało nowe zaplecze finansowe w postaci nowego sponsora – Allegro.
Camp z założenia równa się integracji. Kojarzy się ze zdobywaniem nowych kontaktów, nowych poglądów na wiele spraw. Jednak jest to także problem organizacyjny, bo jak w środku tygodnia pracującego przejechać ileś tam kilometrów, zaniedbując w dużej mierze obowiązki dnia codziennego. Pewnie dlatego na Olcamp zbierałem się długo (tak samo długo jak zbieram się na Netcamp czy Boatcamp). Miałem jechać już w styczniu, ale nie wyszło… finalnie założyłem datę 16 lutego. Już przed wyjazdem wiadomo było, że szykuje się nie lada networking. Jednak zanim o tym, co wypiliśmy i kogo poznałem kilka słów o spotkaniu.
Olcamp odbywa się w restauracjo-kawiarni Malta Cafe. Trzeba przyznać, że lokalizacja jest bardzo przyjemna a organizacja wręcz wzorowa. Całość rozpoczęta o czasie, bileto-kupony na piwo przygotowane, wszystko widać, wszystko słychać.
- Jako pierwszy swoją prezentacje miał Tomasz Kolinko, który przedstawił dużo mięsa ze swojej działalności developerskiej aplikacji na iPhona. W ciekawy sposób pokazał, jak waży jest pomysł, ale bez odpowiedniej oprawy promocyjnej nawet ten z pozoru najlepszy projekt nie wybije się samodzielnie. Przedstawienie efektów, jakie uzyskał z konkretnych kanałów promocji było niezwykle ciekawe i mam nadzieje, że pouczające dla startupów, które ciągle swoje budżety planują tak, że na promocje projektu kasy brak.
- Prezentacja chłopaków z UXPin troszkę umknęła mi z powodu ploteczek jakie uprawiałem na sali, ale pozwoliłem sobie na to, bowiem o projekcie dowiedziałem się sporo podczas jednego z poprzednich campów. Nie powiem też nic o prezentacji numer trzy – bo zdecydowanie nie mi oceniać siebie. Choć inni to zrobili.
- Kotojeleń czyli prezentacja numer cztery to z wielu względów projekt mi bliski. Nie śledzę, dokładnie tego, co dzieje się w Łodzi, ale odnoszę wrażenie, że dawno nic tak świeżego i ciekawego nie pojawiło się z tego szarego i smutnego miasta. W prezce dużo liczb a także rozwiązań problemów, jakie pojawiły się podczas realizacji.
- Kosmo aka Jakub Górnicki aka człowiek projekt. Ilość projektów w jakie zaangażowany był lub jest Kuba sprawia, że widzę już jego kolejną prezkę. A warto dodać, że jeszcze ani razu nie widziałem żadnej o tej samej tematyce. Na Olcampie kupił publiczność ofertą pracy przy rozwoju systemu do nadawania w sieci (w dużym uproszeniu).
- Szóstym prelegentem był Pan Szymon Dajnowiec, który opowiedzieć chciał o prawie autorskiem. Chciał, bo porwał się na strasznie szeroki i zarazem ciężki temat, niestety przyznam się, że już po pierwszych minutach przestałem go słuchać.
- Na koniec (głównie za sprawą moich manipulacji) został Artur Kurasiński i jego smutna wizja „Dlaczego w Polsce nie powstanie Dolina Krzemowa”. Jak wiele poglądów Artura tak i ten wywołał serię pytań po prezentacji, które przerodziły się w żywą dyskusje. Osobiście uważam, że dużo racji jest w tym, że można załatać luki w edukacji, które wpływają na „Polską przedsiębiorczość”, ale z pewnością krokiem na wypełnienie tych braków nie jest rzucanie kolejnych kwot w ramach np. 8.1 .
Wprawdzie po campie nie było pizzy, ale nastąpił pierwszy element magii networkingu. Duża część grupy udała się na tradycyjny Olcampowy posiłek, czyli „mięcho z bułą” lub mówiąc prościej na ogromną Plejskavice Gurmunską w chlebku do baru JamJam. Ogromna porcja na ostro była jednak dopiero przedsmakiem tego, co czekało nas w pubie „Stara Warszawska”. A czekało tam na nas 300 gatunków różnego piwa!!!
Nie jestem smakoszem piwa, ale na każde moje wybrzydzanie przy barze barman wyszukiwał i podawał mi piwo, które spełniało moje oczekiwania. Dobre piwo stanowiło idealne uzupełnienie ciekawej ekipy afterowej, która dyskutowała do 6 rano.
To co działo się w Olsztynie zostaje w Olsztynie – dlatego, kto nie był niech żałuje. A ja z pewnością jak tylko zrobi się cieplej do Olsztyna wrócę :)
Ps. Zapraszam na bk.com.pl warto sprawdzić dostępność w swoich sklepach i po prostu przetestować. Na dobry początek proponuje Kormoran, dla fanów niefiltrowanego trunku – Warminjskie, a jako zastępstwo Redsa – Wiśnia w Piwie. Ponoć niedługo strona zostanie mocno przebudowana – bez obaw, tylko wizualnie;)
pps. AKTUALIZACJA: I oto jest nowa strona godna piwa – http://www.browarkormoran.pl/ – smacznego ;)
Zapraszamy częściej! ;)
No to zapraszamy do Gdanska – 3camp, nieprzerwanie od 2007 ;)
Nie przetrwanie to hmmm.. jak dla mnie 3camp ma strasznie długie przerwy. Tak samo jak KRAKspot czy NetDay. Ale to tylko moje odczucie i jeśli tak nie jest to przepraszam i zaktualizuje swoją wiedzę ;)
Wiśnia w piwie bije na głowę wszystkie Reedsy – takie porównanie to zniewaga ;p :)
Ojjj!! Przepraszam :D
Prosze mi wisni nie prównywać do reedsów!!!!!!!!!!!!!